Szyszek to sójka, niestety nie lata zbyt dobrze, żeby go wypuścic na zewnątrz i żeby przeżył i w cieple zrzucił pióra izolacyjne na brzuchu. Może ma coś ze skrzydłami, może z piórami, tzw. lotkami pokrywającymi skrzydła i ogon. Reszta wygląda w miarę dobrze, Gdy się czesze prezentuje się na nim odrazu okazały grzebień z cienkich, puchowych piórek izolacyjnych. Głowę ma szaro-buro-brązową podobnie jak brzuch i częsc skrzydeł. Ale skrzydeł tylko częsc, na końcach są czarne, po środku rudo-bure, a na końcu są małe piórka w poziome intensywno niebieskie i czarne paski. Jest bardzo ładnym ptakiem, ale bardzo powoli sie oswaja, chociaż to może byc powód jakiś niemiłych przeżyc. Zimą sójki żywią się m.in. żołędziami, próbowałam ich nazbierac pod koniec jesieni, ale były zpruchniałe, została w nich tylko ziemia. Koleżnaka dawno temu ;/ miała mi nazbierac bo do szkoły i z powrotem idzie przez las, mówiła, że pozbierała, potem byłam chora, potem zapominała a w końcu mówi, że brat jej wysypał na snieg i zasypał śniegiem i nie mogła znalesc. Po prostu żal! Miałam nazbierac jarzębiny bo do szkoły miałam obok niej, ale jak się zatrzymywałam, bo obok była prywatna posesja to pies zaczynał szczekac. Dla Szyszka zostały, więc ziarna owsu, płatki kukurydziane oraz jabłka. Czasem muchy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz